Sesje fotograficzne są trochę po to, żeby spełaniać swoje marzenia. Każdy choć raz, idąc ze słuchawkami w uszach czuł się jak gwiazda teledysku. Marzeniem Doroty i Łukasza była jesienna sesja na Bukowym Berdzie, opstrzonym wszystkimi kolorami jesieni. Bieszczady są dla nich tak ważne, że postanowili mieć dwie sesje poślubne. Pierwsza odbyła się w lecie na Połoninie Wetlińskiej, na drugą przyjechali specjalnie do mnie z Warszawy. Czasem jednak zdarza się tak, że pogoda ma swoje plany. I tak, z zapierającej dech w piersiach sesji w jesiennych Bieszczadach, pełnych mgieł osiadających w dolinach rzeczywistość okazała się onna. Po wyjściu na szczyt, jedynym widokiem była tylko mgła, mgła okraszona przeszywajacym chłodnym wiatrem. Z bieszczakiej, kolorowej, jesiennej sesji poślubnej. wyszły nam eteryczne zdjęcia pełene delikatności, bliskości i miłości. Jesień w Bieszczadach jest nie tylko piękna, ale i zaskakująca.
Najnowsze komentarze