Z Kasią umówiłyśmy się na spotkanie dużo wcześniej. Miało odbyć się przy okazji, jak przyjadę w odwiedziny do przyjaciół w Lublinie. Na takie zwyczajowe plotki przedślubne umawiam się z Państwem Młodym najczęściej osobiście. Tak się stało również stało i tym razem, choć spotkanie nie miało bliżej określonego terminu. Pewnego dnia dostałąm wiadomość: Cześć, masz czas na majówkę? Może to my przyjedziemy do Ciebie? I przyjechali :D. Spontan, to słowo najlepiej określa ten wyjazd i spotkanie. Rano wsiedli w samochód i wybrali kierunek Ustrzyki Dolne. 300 kilomtrów, 5 godzin jazdy, kawa, ciastka i 2 godziny pogaduch. Skardli mi serce, tym swoim przyjazdem. Tak bardzo mnie to ujeło, że postanowiłam im pokazać moją piękną okolicę. Musicie wiedzieć, że mam tu blisko kilka wyjątkowych miejsc na sesje. W jedno z takich miejsc zabrałam Kasię i Mateusza. Łąka, sosnowy las, stary domek letniskowy, który krył w sobie wiele wspomnień stały się na scenerią tej sesji i początkiem nowej historii. I tak, macie rację, padało. Ale cała masa uczuć, miłości i radości rozgrzały te dzień tak bardzo, że wystarczyło na długo.
Najnowsze komentarze